Książka Pavla Rankova znów leży przede mną. Zastanawiam się od czego zacząć? Co było większym zaskoczeniem? Bo zaskoczenie czyha na nas co parę rozdziałów. Młoda słowacka dziewczyna zakochuje się w radzieckim partyzancie. Tego wojennego romansu jest może na jedną kartkę, bo żołnierz ginie zastrzelony przez Niemców, a Zuzana spodziewa się jego dziecka. Rozpacza po śmierci Aleksieja, ale dziecko kocha od pierwszej chwili, w której uświadomiła sobie, że jest w ciąży i za nic ma, co mówią o niej ludzie w jej rodzinnej wsi. Koniec wojny staje się początkiem jej gehenny, ponieważ władze radzieckie oskarżają ją o zdradę i z wyrokiem 25 lat więzienia zostaje wysłana do łagru. Przeżyła transport, nie poroniła. Zawdzięcza to jednej kobiecie – Niemce Annie, która jak długo mogła, opiekowała się nią i traktowała jak swoją córkę. To jedno z zaskoczeń – Pavol Rankov żongluje narodowościami jak wytrawny kuglarz: ci, którzy powinni okazać się wrogami – pomagają; sojusznicy na odwrót – skazują na cierpienia. W łagrze rodzi się jej syn. Zuzana zostaje matką, ale matek w powieści jest więcej: jest matka Zuzany, która po uwięzieniu córki samotnie zajmuje się gospodarstwem; w obozie są kobiety, dla których macierzyństwo jest równie traumatycznym bądź zupełnie zaskakującym doznaniem. Matką będzie też pewna młoda i całkiem nam współczesna osóbka. Bo historia Zuzany Laukovej nie jest zwykłą opowieścią. Ta dziewczyna o imieniu Lucia pisze pracę dyplomową o doświadczeniu macierzyństwa w warunkach ekstremalnych. Przejścia łagrowe Zuzany, jej gehenna stają się podstawą tej rozprawy. Jednocześnie Lucia Herlianska, która do tej pory żyła bardziej niż swobodnie, zmienia się, co z kolei zupełnie zaskakuje jej matkę. Ile kobiet, tyle odcieni rodzicielstwa, poświęcenia bądź odrzucenia. I nic nie jest takie, jakby się na początku wydawało. Raz wyrobione zdanie i ulokowana sympatia po stronie którejś z bohaterek, niejednokrotnie zostanie wystawiona na próbę, a rozwój akcji zmusi nas do weryfikacji poglądów (oj, dostajemy po nosie od autora za zbyt pochopne osądy). Piszę bohaterek, bo w tej powieści panowie potraktowani są drugorzędnie; ojcowie albo już nie żyją, albo zginą wkrótce. W każdym razie wpływ mają tylko na poczęcie dziecka, potem są nieobecni. I to wszystko wyszło spod pióra mężczyzny! Aż chciałoby się zapytać – dlaczego? A Mamom na całym świecie życzymy, żeby zawsze pisali o Was takiej klasy autorzy! Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (KH)

Fb-Button