Policjanci z Komisariatu II Policji w Jeleniej Górze przedstawili zarzuty wyłudzenia poświadczenia nieprawdy dwóm braciom w związku z egzaminem praktycznym na prawo jazdy kategorii C. Egzamin ten zdał brat, który wylegitymował się dowodem osobistym tego drugiego. O podejrzeniu oszustwa powiadomił Policję egzaminator. Do tego zdarzenia doszło 21 października ubiegłego roku w Dolnośląskim Ośrodku Ruchu Drogowego. Teraz mężczyźni za popełnione czyny odpowiedzą przed sądem, a grozić im może nawet do 3 lat pozbawienia wolności.

Policjanci z Komisariatu II Policji w Jeleniej Górze przedstawili zarzuty wyłudzenia poświadczenia nieprawdy dwóm mieszkańcom powiatu lubińskiego w wieku 26 i 39 lat. Dodatkowo młodszy mężczyzna odpowie za posłużenie się dowodem osobistym brata.
Jeden z egzaminatorów Dolnośląskiego Ośrodka Ruchu Drogowego we Wrocławiu, oddział w Jeleniej Górze powiadomił Policję o podejrzeniu oszustwa podczas egzaminu na prawo jazdy, do którego doszło 21 października ubiegłego roku.
Jak się okazało, tego dnia do egzaminu praktycznego na prawo jazdy kategorii C miał przystąpić 39-letni mieszkaniec powiatu lubińskiego. Mężczyzna do zdania za niego egzaminu namówił swojego młodszego brata, który przystąpił do niego i wylegitymował się dowodem osobistym tego drugiego. Okazało się, że egzamin ten zdał, ale egzaminator zwrócił uwagę na innego mężczyznę, który przyglądał im się i według niego wyglądał jak osoba widniejąca na zdjęciu w komputerze do losowania. W związku z tym poprosił zdającego o ponowne pokazanie dowodu osobistego, który jednak wyjaśnił wątpliwości co do swojego wyglądu, w odniesieniu do zdjęcia w komputerze. Egzaminator w tej sytuacji wręczył mężczyźnie arkusz egzaminu z wynikiem pozytywnym. Kiedy zdający wyjeżdżając z terenu DORD zabrał do auta mężczyznę, który obserwował egzamin podjął próbę wyjaśnienia wątpliwości co do tożsamości zdającego, ale mężczyźni ruszyli z piskiem opon i uciekli.
Obecnie policjanci wyjaśniają szczegółowo wszystkie okoliczności tej sprawy. Mieszkańcy powiatu lubińskiego usłyszeli już zarzuty. Teraz za popełnione czyny odpowiedzą przed sądem, a grozić im może nawet do 3 lat pozbawienia wolności.
podinsp. Edyta Bagrowska