Jeleniogórscy policjanci zatrzymali 24-latka podejrzewanego o niezatrzymanie się do kontroli drogowej, posiadanie narkotyków, spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym i spowodowanie kolizji. Mężczyzna nie posiadał także uprawnień do kierowania. Został zatrzymany w policyjnym areszcie. Teraz za swoje czyny odpowie on przed sądem, a grozić mu może nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Policjanci z Komisariatu II Policji w Jeleniej Górze zatrzymali 24-latka podejrzewanego o nie zatrzymanie się do kontroli drogowej, posiadanie narkotyków, kierowanie bez uprawnień, spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym oraz o spowodowanie kolizji.
18 lipca 2023 roku, około godziny 23.00 policjanci w trakcie patrolu w Piechowicach na ul. Cieplickiej zauważyli pojazd marki VW, który miał niesprawne lewe światło, a kierujący tym pojazdem na widok radiowozu gwałtownie przyspieszył. Funkcjonariusze postanowili zatrzymać pojazd do kontroli drogowej. Włączyli sygnały świetle, dźwiękowe i dali kierującemu sygnał do zatrzymania. Kierowca jednak nie zareagował, tylko przyspieszył i zaczął uciekać. Funkcjonariusze ruszyli za nim, a o sytuacji powiadomili dyżurnego, który do działań skierował kolejne policyjne patrole. Kierowca uciekając stworzył zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego, jechał z dużą prędkością, wyprzedzał na przejściu dla pieszych, jechał chodnikiem i pasem zieleni, a na rodzie pod prąd. Po przejechaniu kilku kilometrów, w Jeleniej Górze na ul. Cieplickiej mężczyzna chcąc uniknąć zatrzymania uderzył w policyjny radiowóz, wpadł w poślizg i uderzył w ogrodzenie. Po tym został zatrzymany. Kierującym okazał się 24-letni jeleniogórzanin, który jechał z dwójką pasażerów. Mężczyzna był trzeźwy. W trakcie czynności okazało się, że nie posiadał on uprawnień do kierowania, ale posiadał narkotyki. Policjanci zabezpieczyli marihuanę i metamfetaminę. Kierowcy pobrano krew do badań, celem ustalenia czy nie kierował będąc pod wpływem środków odurzających.
24-latek został zatrzymany w policyjnym areszcie. Teraz za popełnione czyny odpowie on przed sądem, a grozić mu może nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Obecnie policjanci wyjaśniają szczegółowo wszystkie okoliczności tej sprawy.
podinspektor Edyta Bagrowska