Nie jest łatwo pisać o książkach Josepha Rotha. Niewielkie objętościowo powieści mają w sobie taką moc, głębię i wielowarstwowość, że nie wiadomo jak się do tego zabrać, żeby nie zepsuć i nie przegadać. Jego twórczość to czysta literatura: skromne środki wyrazu, proste komunikaty, a cel osiągnięty i czort wie jak. To się nazywa geniusz, a ty człowieku weź i to teraz przedstaw. Jest jeszcze jeden aspekt twórczości austriackiego pisarza, który doskonale obrazuje „Pajęczyna”. Trochę ponad stustronicową powieść miałam zamiar przeczytać w jeden, dwa wieczory. Nie dałam rady. Bo jak uporać się z brakiem nadziei? A Roth nie pozostawia złudzeń, bo nie oszukuje. Mało tego, i świat przedstawiony, i bohaterowie są do bólu czarno-szarzy. Trudno się z tego podźwignąć i nic tu nie pomoże elegancka, jednolita szata graficzna, w jakiej wydawane są przez Austerię Dzieła Rotha. Książka, w której zebrane zostały wspomnienia przyjaciół, głosy krytyków, nosi tytuł „Samotny wizjoner”. I znów „Pajęczyna” jest dowodem na trafność tego sformułowania. Powstawała i ukazywała się w odcinkach w 1923 roku. Jej druk zakończono 6 listopada, a 8 miał miejsce pucz monachijski przeprowadzony przez Adolfa Hitlera i weterana I wojny światowej, generała Ericha Ludendorffa. To początek zła, apokalipsy, pierwsze symptomy katastrofy, jak we wstępie do książki określa to wydarzenie Bella Szwarcman-Czarnota, a przed czym Roth ostrzegał, najostrzej jak mógł. W „Pajęczynie” odtworzył klimat, w którym możliwy stał się radykalnie prawicowy pucz skierowany przeciwko Republice Weimarskiej. Rodzi się nazizm. I nie trzeba wielkiej bystrości, żeby rysy głównego bohatera Theodora Lohse odnaleźć w hitlerowskich zbrodniarzach, którzy już tupią, żeby odegrać swoją rolę: sfrustrowani drobnomieszczanie, zazdroszczący wszystkim wszystkiego, ukrywający pod terrorem i przemocą tchórzostwo, wietrzący wszędzie spiski, a za całą ideologię mający negację. Debiut powieściowy Josepha Rotha na wiele lat popadł w zapomnienie, w formie książkowej ukazał się w Niemczech dopiero w 1967 roku, a niniejsze wydanie jest pierwszym polskim tłumaczeniem. Oczywiście książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (KH)